W dzisiejszych czasach brakuje nam czasu na aktywność fizyczną, żyjemy w ciągłym stresie. Praca, dom, dzieci to tylko niektóre z wymówek które głównie przyczyniają się do siedzącego trybu życia. Wydaje nam się, że mając dom, obowiązki i kochanego męża nic już nie musimy robić.
Przytoczę historię mojej bardzo dobrej znajomej. W 2014 wzięła ślub ze swoim mężem, oczywiście pół roku wcześniej była na siłowni minimum 4 razy w tygodniu. Po co? No przecież musiała jakoś wyglądać na swoim weselu. Schudła 15 kg w 6 mc, zaczęła zdrowo się odżywiać, siłownia sprawiała jej przyjemność. Nadszedł dzień ceremonii, wszystko przygotowane jak najlepiej, również panna młoda, śliczna, zgrabna i dumna z siebie.
I tutaj koniec tej wspaniałej historii.
Po ślubie przestała o siebie dbać tak jak wcześniej, nie pilnowała pory posiłków. Jak możecie się domyślić jej waga drastycznie poszła w górę. Po roku urodziła śliczną córeczkę, spowodowało to niestety przybranie na masie ciała, rozstępy, cellulit. Przestała się sobie podobać, jej mąż również zauważył, że to nie ta sama kobieta która jeszcze nie dawno stała na ślubnym kobiercu. Tutaj skrócę tą opowieść, która skończyła się tak, że mąż odszedł do innej, zgrabniejszej.
Pewnie wszystkie kobiety powiecie teraz, że nie był tego wart.
A czy wy chciałybyście być z grubym, nie dbającym o siebie facetem który całe życie je kotlety i tyje na kanapie. Morał jest taki, była gruba i tyle to nie facet był winny wszystkiego.
Usiądź teraz i zastanów się ilu twoim koleżankom zazdrościsz figury. Zrobiłaś coś jeszcze oprócz obgadania jej? Weź dziecko, pójdź z nim na bardzo długi spacer, jak pójdzie spać rozłóż matę i zacznij ćwiczyć. Sprzątanie nie ucieknie a twój ukochany tak. Nastaw budziki co 3 godziny i jedz regularnie. Staraj się kupować zdrowe produkty. Nie mów, że kosztują majątek, wcale tak nie jest. Jestem pewna, że większość z was podda się po 3 treningach. Wasza strata, pomyślcie tylko, że to wam może ktoś zazdrościć, to z was mąż będzie dumny, a córka po latach będzie chwalić się, że ma taką świetną mamę. Nie ma złotego środka, macie to w głowie. I musicie powalczyć z samym sobą.
Powodzenia